PISKLAK I JEGO BKBLE
Byłem ja Waćpan w drodze z TALFOUR do ALCRAN. Ponury jesienny wieczór gnał mojego czarnogrzywego rumaka w stronę już widocznych tam zabudowań. Już samo zwierze cieszyło się na widok publicznego ożywienia a co dopiero ja sam! Długimi tygodniami polowaliśmy w TALFOUR na smoki i zmordowani ciężką pracą grabiliśmy ich krwawy łup. Teraz nadszedł czas odpoczynku i szybkiego powrotu do sił. Potrzebny był nam kawałek cywilizacji, wanna ciepłej wody dla mnie i wielka wiązka pachnącego prosa dla mojego karego kompana.
Mijając warowne mury ALCRAN wypatrywałem znanej w tych okolicach karczmy i cieszyłem się na wielki kufel grzańca na korzennych przyprawach. Jeszcze tylko kilka kroków i już zza rogu robiło się gwarno. Muzyka i wesołe pokrzykiwania biesiadników dochodziły z oblanego jasnością budynku. "Diabelska grota" - stary i poczerniały, pisany gotycką czcionką napis, zachęcał wszystkich jeszcze trzeźwych i już tych "wesołych" w swe obszerne progi. Stojąc już w drzwiach, uśmiech jakoś sam malował się na gębie a w oczach, z tego całego zacnego przepychu, euforyczne skierki wypalały resztki trosk i zakłopotań. Wreszcie normalni ludzie! ;-)))
Choć prawie wszystkie miejsca były już zajęte, uprzejmy karczmarz, na mój widok, wywalił śpiącego na masywnym drewnianym stole pijaczka i zapraszając swą dłonią wskazał tak zwolnione miejsce. Usiadłem zadowolony i jednym tchem zamówiłem upragniony trunek w jego największej objętości - smoczym kuflu. Obserwowałem bacznie wszystkich ludzi i śledziłem wzrokiem, czy aby nie znam kogoś z moich dalekich wypraw. Tuż po mojej prawicy siedział pewien szlachetny rycerz, w zdobionej szlachcianymi inicjałami kamizeli. Wiele żółtych dodatków po prostu przykuwało wzrok i dawało wiele do myślenia... Skąd ja to znam? No skąd? Aż tu nagle, jak mi w mózgu nie błyśnie, jak się nie rozjaśni, myśl owa czemprędzej na język spłynie a gardło mocnym powiewem myśl głośnością przez karczmę nie pokula: "PIIIIISKLAAAAAK! PISKLAK bracie!". Owy szlachetny odwrócił się w moją stronę, w przywitaniu rozłożył szeroko ręce i podobnie donośnym głosem odpowiedział: "RAF druhu! Gdzieś Waść był, jak Cię tutaj nie było? Ha-ha-ha-ha-haaaaaa!". I tak to przywitali się serdecznie i zasiadając obok siebie wymieniali się opowieściami o swoich minionych przygodach...
Tuż obok siedział pewien ślepiec i choć nic nie widział, czułem jego ogromne poruszenie i zainteresowanie moim zacnym przyjacielem. "Panie, jakże on wygląda? - rzekł starzec - kim on że jest? Słyszałem o nim już tyle, ale sam nie wiem co jest prawdą...". I tak PISKLAK postanowił opowiedzieć coś o sobie, a starzec unosząc głowę w górę uśmiechał się i wsłuchiwał w opowiadanie PISKLAKA...
RAF: No to powiedz że PISKLAKU coś o sobie, aby staremu obraz zarysować, kim że Waść jest...
PISKLAK: A więc... Mam na imię Przemek. Niedawno stuknęło mi 28 lat. Nie za wysoki, nie za niski (chociaż jak jakaś laska ma 180 cm+ to trochę mi brakuje... centymetrów 😛 ), nie za gruby (było kiedyś różnie), nie za chudy. Z niezbyt bystrym spojrzeniem i często chodzący z bardzo krótkimi włosami w jeansach i adasiach (do pracy niestety tak nie mogę :/ )
RAF: Cóż porabiasz Waść i czym się zajmujesz?
PISKLAK: Z wykształcenia matematyk, pracuję jako trybik w dużej międzynarodowej korporacji jako najogólniej rzecz ujmując informatyk. Fan rolek, na których śmigam nad brzegiem morza jak jest pogoda, modelarstwa kartonowego (za młodu mnóstwo sklejałem, teraz o wiele mniej). Dopóki nie zacząłem pracować, największym hobby były komputery i wszystko z nimi związane. Od momentu rozpoczęcia pracy przestało to być moim hobby z wiadomych względów 😉
RAF: Jaka była Twoja pierwsza styczność z BattleKnight, kiedy, jak, dlaczego, po co? ;-))) Jakaż Twoja historia drogi poprzez BK?
PISKLAK: Ojej... aż muszę historię zakonu odpalić żeby zobaczyć kiedy to było ;). W 2007 w listopadzie wraz z 3 kumplami z akademika zacząłem się bawić w BK. Znalazłem je poprzez reklamę w internecie z tego co pamiętam. Na początku rekreacyjnie, pomachaliśmy, ja założyłem zakon KOTOR (Knights of the Old Republic). Ponieważ byliśmy z kumplami między TOP 200 a 100 do zakonu zaczęły spływać podania i zapadła decyzja o przyjmowaniu. Po jakimś czasie dołączył do nas pierwszy rycerz z TOP 100 i przez jakiś czas był jedynym (reszta była poniżej). Z czasem zaczęliśmy machać coraz bardziej pro (więcej czasu spędzonego na BK) i zaczęliśmy jako zakon się poznawać i zgrywać. Ponieważ coraz więcej osób napływało stworzyliśmy akademię. Z czasem znaleźliśmy przeciwników, z którym zaczęliśmy toczyć pierwsze potyczki i wojny. Dość szybko się zgraliśmy i zaczęliśmy budować potęgę zakonu, który na początku stycznia 2008 znalazł się na pierwszym miejscu. Pod koniec marca odszedłem i zostawiłem KOTOR jako największą i najbardziej zgraną siłę na serwerze. Zakon główny miał około 50 osób w tym 8 rycerzy w TOP 15. Później były moje 2 powroty na kilka miesięcy i definitywny koniec gdyż zaniedbałem studia i musiałem zając się pracą magisterską. Tak wygląda historia w pigułce 😉
RAF: Jak powstało BKBLE, dla kogo, po co, ile nad tym siedziałeś? Aktualizacje, implementacja w najnowszą aktualkę, zaangażowanie w ciągłe updates...
PISKLAK: Na pomysł stworzenia BKBLE wpadłem przy pierwszym powrocie - z tego co pamiętam. Tworzenie i testy zajęły około tygodnia. Po tygodniu wersję 1.0 (dostępna na pisklak.cba.pl) udostępniłem tak zwanej Radzie Zakonu (około 6 najbardziej zaufanych osób). Program przez jakiś czas był trzymany w ścisłej tajemnicy i Rada Zakonu rosła w siłę dając przykład i ciągnąc za sobą resztę. Jedna z osób z rady zdradziła i przekazała program osobom, z którymi mój zakon miał najgorsze stosunki (za przeproszeniem) na serwerze. Zakon nazywał się Legion of Chaos, wojny KOTOR i LoC były najbardziej brutalne i określane jako walka dwóch sił (dobra i zła 😉 ) na serwerze 4. W tamtym czasie były 2 liczące się siły: KOTOR z 50 osobami rozrzuconymi po TOP 300 i LOC z 15 z TOP 100. Po zdradzie sam odczułem siłę programu, który stworzyłem. Zdecydowałem się na upublicznienie BKBLE i udostępnienie go wszystkim grającym na BK. Po tym czynie, którego dokonałem biorąc samą decyzję i całą odpowiedzialność na siebie, BK zmieniło się diametralnie. Dużo osób odeszło, jeszcze więcej miało mi za złe to co zrobiłem. Niedługo później przez zaistniałą sytuację (z naciskiem na zdradę jednej z osób z Gwardii przybocznej jak kiedyś określano radę zakonu) odszedłem po raz drugi z BK.Podczas 3 przygody na BK (powróciłem z najbliższym kumplem ze studiów na 2 miesiące w 2009 roku), napisałem wersję 2.0 BKBLE, która oferowała dodatkowe możliwości. W czasie, który nastąpił później do teraz staram się aktualizować BKBLE w wolnym czasie gdy zaistnieje potrzeba, ale z BK skończyłem.
RAF: Słyszałem, że masz jeszcze coś do powiedzenia o KOTOR - Twoim byłym zakonie...
PISKLAK: Jakby kogoś interesowała strona KOTOR, to można ją znaleźć TUTAJ. A z tego co słyszałem KOTOR na serwerze 4 istnieje do dziś za sprawą jednego z rycerzy, których w 2007 (z tego co pamiętam to w tym roku) przyjąłem w szeregi. Fotki Wam raczej oszczędzę chyba że bardzo chcecie 😉
RAF: Jaki jest Twój teraźniejszy stosunek do BK i jak widzisz jego dalszy rozwój?
PISKLAK: Ciężko mi tu coś napisać. Jeśli chodzi o samo BK, niezbyt się orientuję jak aktualnie wygląda i co tam się dzieje, ale jeśli chodzi o BKBLE to zacząłem kolejną wersję (2.04), która w zamyśle ma mieć niewiele zmian oraz myślę nad kolejnym programem (bardzo prostym), który pomógł by podczas farmienia. Ale czy będę kontynuował pracę nad 2.04 i nowym pomysłem, to tego nie wiem.
RAF: Jakieś refleksje na sam koniec PISKLAKU?
PISKLAK: No to może taka refleksja na koniec... Mimo, że żałuję mnóstwa czasu poświęconego na ślęczenie po nocach przed BK, to patrząc na to z perspektywy lat - bardzo się cieszę, że znalazłem się na BK, stworzyłem zakon i mając pod komendą 50+ osób z przedziału wiekowego 12-55 udało mi się go zgrać jak żaden inny, który widziałem i zajść z nim na sam szczyt. Także cieszę się strasznie, że poznałem mnóstwo osób, a z paroma kontakty mam do dziś :]
Na sam koniec PISKLAK stuknął się uprzejmie z kuflem ślepego starca i tak biesiadowali aż do późnej nocy... Radości, przyśpiewek i pięknych dziewek nie było końca...
Pięknie dziękuję PISKLAKU za Twoje zacne opowieści i życzę Tobie jeszcze wszystkiego dobrego na Twojej drodze poprzez te znane i nieznane krainy!
Z PISKLAKIEM - twórcą w pełni legalnego programu do sprawdzania przyrostów na BattleKnight, "BKBLE" - rozmawiał RAFNiX (23.10.11 22:30)
PS: Już niebawem na tych stronicach - BKBLE w detalu, czym się to je, jak i kiedy używać, najefektowniejsze działanie... Wypatrujcie najnowszych wieści!!!